Poszukiwacze zaginionej płaskorzeźby

Dodano: 7 lipca 2016; Co stało się z przedwojennym pomnikiem Józefa Piłsudskiego? Kilku mieszkańców próbuje rozwikłać tę zagadkę.


News will be here

Monument upamiętniający pierwszego marszałka Polski stanął przy ul. Dominikańskiej w Górze Kalwarii w 1931 roku. „Wodzowi Narodu Straż Graniczna” – brzmiał napis na białej, kamiennej płycie (w owym czasie w mieście funkcjonowała Centralna Szkoła Straży Granicznej). Nad słowami znajdowała się metalowa płaskorzeźba – profil Piłsudskiego.

Podczas międzywojnia przed pomnikiem odbywały się cykliczne uroczystości, często łączone z defiladami. Monument przetrwał okupację. Zaczął kłuć w oczy dopiero władze Polski Ludowej.

Zakopali?

Przez lata o tym, jaki los spotkał pomnik, krążyły sprzeczne opowieści. Nieżyjący już Władysław Pochrybniak, który w okresie powojennym pełnił obowiązki szefa kwaterunkowo-budowlanego jednostki wojskowej w Górze Kalwarii, twierdził, że widział, jak monument zniszczono wiosną 1948 roku. Ponoć kazał to zrobić por. Siemion Praszkulnik, zastępca dowódcy do spraw polityczno-wychowawczych górskokalwaryjskiego pułku Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przetrzymywani jeszcze wówczas w koszarach niemieccy jeńcy mieli umieścić rozebrany pomnik w wykopanym obok dole i zasypać ziemią.

Władysław Pochrybniak dodawał, że burzeniu przyglądali się przypadkowi mieszkańcy. Niektórzy, protestując, wypowiadali pogardliwe uwagi pod adresem wojskowych obserwujących rozbiórkę. Porucznik Praszkulnik, aby ich rozgonić, podobno oddał kilka strzałów z pistoletu w powietrze.

„Pomnik leży tam do dziś, gdyż mieszkam po drugiej stronie ulicy i nie widziałem, aby go wykopywano” – zakończył swoje wspomnienia, spisane w 1990 r., Pochrybniak. Tego samego roku miejsce, gdzie stał monument, na rozkaz dowódcy jednostki przekopano. Znaleziono jednak tylko fundament, na którym stał cokół.

Zalali?

Jak wyglądało burzenie pomnika, opisał również Henryk Prajs, liczący sobie obecnie 99 lat mieszkaniec miasta. Tyle że rozbiórka nastąpiła, według niego, 8 lub 9 listopada 1951 roku. Prajs opowiadał, że widział wszystko dokładnie z okna swojego mieszkania, ponieważ w tym czasie mieszkał przy ul. Dominikańskiej. Jak relacjonował, zdjęto płaskorzeźbę, rozbito kamienną część młotami, a gruz wywieziono.

Dokąd trafił profil marszałka? Tę zagadkę od kilku lat próbuje rozwikłać kilku mieszkańców Góry Kalwarii. – Poszliśmy tropem wspomnień zmarłego przed laty Zbigniewa Klepczyńskiego. Przypadkowo dowiedziałem się od niego kiedyś, że gdy po wojnie naprawiał dach budynku koszarowego przy ul. Dominikańskiej, na strych weszło kilku żołnierzy. Twierdził, że nieśli płaskorzeźbę z rozbitego pomnika. I że widział, jak w polepie [podłodze z gliny – przyp. red.] zrobili dołek, ukryli w nim wizerunek Piłsudskiego i zalali rozrobioną gliną – opowiada Zbigniew Proszewski.

Ktoś zabrał?

Poszukiwacze wynajęli firmę, która dysponuje profesjonalnym sprzętem do poszukiwania metali. Ta sprawdziła, co znajduje się pod podłogą poddasza powojskowego budynku. Płaskorzeźby nie wykryto. – Być może ktoś ją wydobył i ukrył gdzie indziej? – zastanawia się Zenon Bąk, jeden z górskokalwaryjskich poszukiwaczy. Główne budynki koszarowe przed około 40 laty przeszły remont. Niewykluczone, że wtedy płaskorzeźba trafiła w inne miejsce albo na złom.

Warto też wspomnieć o jeszcze jednej opowieści, przekazanej przez nieżyjącego już mieszkańca miasta. Wskazywał on, że metalowy profil mógł zostać ukryty przez „działaczy partyjnych” w ścianie kotłowni bloku przy rondzie. – Ale tam nie ma obecnie kotłowni i nie wiemy, gdzie była – zauważa Zbigniew Proszewski.

Poszukiwacze nie składają broni. – Choć jest coraz trudniej. Bo niestety większość osób, które mogłyby coś na temat losów pomnika powiedzieć, już nie żyje – ubolewa Proszewski.

Piotr Chmielewski
Gazeta „Nad Wisłą”

Zdjęcia ze zbiorów Waldemara Bocheńskiego




Dodaj swój komentarz

Imię (pseudonim):

Treść:

Komentarze (2)

Pała

Data: 14 lipca 2016, 19:33 Jakie to jest łupie !
Ktoś miał wcześniej (jak myślę) wiedzę i podzielił się nią a redakcja nie wiedząc czemu ukryła ją .

Yossarian

Data: 30 sierpnia 2016, 00:00 A cóż to za profesjonalna firma z wykrywaczami metali ?
A zgoda Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków była ?
Bo mnie za byle boratynkę gotowi ścigać.